Łódź
wydaje się dzisiaj wyjątkowo ponura. Nie wiem dlaczego wybrałam studia w tym
mieście, dlatego cieszę się, że to już koniec, że zaraz dostanę dyplom
magistra, żegnając się z widokiem przytłaczającej kamienicy, którą zamieszkuję.
Nawet widok na oświetlone miasto z okna kuchni nie robi już na mnie większego
wrażenia. Nie myślałam o powrocie do Sulechowa, właściwie było to ostatnie,
czego bym sobie życzyła, dlatego propozycja wyjazdu do Kazania, praca w klubie
brata była niezwykle kusząca. Miotałam się między plusami i minusami wyjazdu,
nie wiedząc, którą opcję wybrać. Jedyne co wiedziałam, to że nie chcę zostać
tu, gdzie jestem teraz. Że chcę powyciągać wszystkie zdjęcia z ramek i spakować
do wielkiego pudła, wynieść je na śmietnik i zostawić daleko za sobą. Tak jak
wspomnienia, które mimo że z dnia na dzień blakły coraz bardziej, gdzieś tam co
jakiś czas się pojawiały, zwłaszcza gdy kolejny wieczór spędzałam samotnie, z
kubkiem żurawinowej herbaty, nie mogąc nawet liczyć na kota, którego musiałam oddać
rodzicom, bo Igor ma uczulenie. Igor miał uczulenie na wszystko. Na kurz, na
sierść zwierząt, na moje zupy, na mój widok i na mój gorszy humor. A potem
zaczęło się robić wszystkiego jakby mniej. Mniej jego obecności każdego dnia,
mniej mojego uśmiechu, mniej chęci do czegokolwiek, mniej zauważalnego słońca,
mniej herbaty, mniej. Kolejno nadeszły decyzje związane z tym co dalej, analiza
ostatnich pięciu lat, telefony od Łukasza, nocne rozmowy z Agnieszką. I
wszystko się rozjaśniło. Nie było lepiej. Było po prostu klarowniej.
-
I co będzie?
- Nie
wiem, co będzie. Może będzie lepiej, może gorzej.
- Chcesz
żebym została?
Cisza,
wzruszanie ramionami, uciekanie wzrokiem. Chcesz?
Brak odpowiedzi, jak na każde trudniejsze pytanie. Pytanie, które powinno być oczywiste,
proste a urastało do wielkiej rangi. Przeważało szalę goryczy, sprawiało że
rozżalenie rozlewało się po całym pokoju, wypełniając go aż po brzegi. A ja
byłam na samym środku, nie wiedząc co zrobić.
- Igor,
chcesz?
- Nie
wiem, czy chcę. Może faktycznie powinniśmy od siebie odpocząć.
- My, czy
ty ode mnie? Odpocząć. W porządku.
Wzruszam
ramionami, wstaję od stołu i zakładam kurtkę, żeby chwilę później przemierzać
ulice Łodzi na do widzenia. Wracam dosyć
szybko, bo przemarzam w swojej cienkiej kurteczce, bo nigdy nie miałam w
zwyczaju ubrać się odpowiednio do warunków panujących na zewnątrz. Przemoknięta
i zmarznięta do szpiku kości odrzucam kurtkę na komodę, kieruję się do
sypialni, gdzie rzucam walizkę na środek pokoju, a potem wrzucam do niej wszystkie
swoje rzeczy, w nieładzie, jak popadnie.
- Więc… -
W drzwiach pokoju zatrzymuje się Igor, nie dokańczając tego co chciał
powiedzieć i bez cienia emocji przyglądając się moim szybkim ruchom.
- Więc
Igor, więc. – Prostuję się i odgarniam mokre włosy z twarzy. – Zakładając, że
będziesz chciał się kiedyś ze mną skontaktować, mój numer masz. Będę w Kazaniu.
-
Kazaniu?
-
Kazaniu.
__________
Cześć, tu Li (kiedyś pisałam, gdyby ktoś mnie nie kojarzył), chciałam Wam powiedzieć, że czytacie absolutnie cudownego Andersona tylko dlatego, że Gio właśnie mnie na chwilkę zostawiła, więc mogę sobie szperać w jej komputerze, ale ciii!
I jeszcze coś: Giovana ma dużo perełek poukrywanych w różnych folderach, więc możecie się upominać.
Wasza Ona i kiedyś ja.
To wiesz wygrzebuj te perełki póki możesz i dawaj nam się nimi nacieszyć!
OdpowiedzUsuńLi jak ja cię ku*wa kocham i Giovanę też :)
OdpowiedzUsuńperełki, perełki, wszystkie chcem :P
TY, LI. KURWA KOCHAM CIĘ.
OdpowiedzUsuńA Gio, on jest jest serio doskonały
To ja chce jak najwięcej tych perełek do czytania ;)
OdpowiedzUsuńA to powyżej jest po prostu genialne ;)
Li, nie znam cię, ale wiedz, że już uwielbiam. Bardzo, bardzo. ♥
OdpowiedzUsuńIgorku, nie lubię cię, mimo iż mamy podobne uczulenia.
Więcej cudnie piszesz :D brawo :D
OdpowiedzUsuńobie moje ulubione. <3
OdpowiedzUsuńLi jesteś cudowna, tak samo jak ten naprawdę, absolutnie cudowny Anderson <3
OdpowiedzUsuńhihihiihihhiihihhiihhihiihihhihiihihhihihihihihihihihihihihihihiihihhiihihihhihihiihihhi <3
OdpowiedzUsuń... wszystko gra?
Usuńhihihihihiihihihihhihi, NIE
UsuńPisz kolejny ;*
OdpowiedzUsuńJestem zajebista.
OdpowiedzUsuńNie tak Mefju na żywo i nie tak ja Mefju tutaj, ale zawsze to coś.
Li jesteś zajebista. Działaj grzeb przekonuj Gio bo ja za każdym nowym rozdziałem coraz bardziej uwielbiam twórczość Gio. Zostaję tu! Pfffy Igor...
OdpowiedzUsuń