wtorek, 28 stycznia 2014

6| Pozostając w mojej zmyślonej grze, gdzie zabawa nie ma końca


 polecam włączyć do tego odcinka

 Przewróciła się na plecy, wodząc wzorkiem po smugach słońca, rozlewających się na suficie. Z kuchni dochodził brzęk sztućców i ściszone szepty. W jednym momencie wszystko ucichło, a ona mimowolnie wstrzymała oddech, żeby coś usłyszeć.

- Myślisz...?
- Jestem pewien. - Skrzypnęło krzesło, przesuwane po podłodze i rozległ się odgłos czyichś szybkich kroków. Nakryła głowę kołdrą, zamykając oczy i mając nadzieję, że nie będą mieli ochoty odezwać się do niej nawet słowem o szóstej rano, bo to najgorsza z możliwych pór dnia, na jakiekolwiek konwersacje, mimo iż jest słoneczny, ale nadal pioruńsko zimny poranek w Kazaniu. Łóżko obok zapadło się pod czyimś ciężarem. Wyglądnęła z nieszczęśliwą miną sponad kołdry, łypiąc niezadowolonym wzrokiem na rozczochraną blond czuprynę.

- Szósta.
- Wiem. - Agnieszka uśmiechnęła się nieznacznie, próbując zatuszować fakt, że na usta dosłownie cisnęło jej się pytanie za pytaniem. Alicja westchnęła ciężko, odwracając się do niej plecami. Zatrzymała wzrok na czarnej koszulce, nonszalancko przerzuconej przez oparcie krzesła. 

- Po prostu udawajmy, że nic nie wiesz. Proszę. - Burknęła, odrzucając kołdrę na bok i na bosaka wędrując do kuchni. - Wczoraj miałam naprawdę ciężki dzień. - Dodała, gdy Aga oparła się o framugę. Obok niej znikąd zmaterializował się Łukasz, ze swoim podejrzliwym wzrokiem. Dosłownie czuła jak wwierca się jej spojrzeniem w plecy, gdy tylko się odwróciła, żeby zalać kakao mlekiem.

- Przed chwilą rozmawiałem z Mattem.

- Tak? - Zagryzła policzki od wewnątrz, szamocząc się z szufladą, która nie chciała nawet drgnąć, mimo że ciągnęła z całej siły. W ostateczności odwróciła się w stronę Łukasza, a na jej twarzy wymalowało się nieudawane zdziwienie, gdy zamiast zmarszczonych brwi ujrzała lekko drgające ku górze kąciki ust.

- Stwierdził, że to najgorszy pod słońcem pomysł, żebyś mieszkała sama. - Teraz usta Łukasza wygięły się już w szerokim uśmiechu. - I powiedział, że sama zrobisz sobie krzywdę. - Dodał, wzruszając ramionami, jakby całkowicie zgadzał się z opinią przyjmującego.

- I w związku z tym mam mieszkać z tobą? Chyba sobie żartujesz. Prawdę mówiąc, guzik mnie obchodzi zdanie Andersona. Oboje nie pozwalacie mi ruszyć do przodu. - Fuknęła, zaciskając drżące dłonie na oparciu krzesła. Jej wściekłość zbierała na sile z każdą chwilą. Było dla niej jasne, że nie może tutaj zostać i być pod nadzorem nadopiekuńczego brata, który momentami był gorszy od ich ojca.

Niech się cmoknie!

~*~

Tak właściwie to co go to obchodziło? Był ciekawy, jak radzi sobie po tym wszystkim? Nie znał nawet jednej czwartej tego, co wydarzyło się, gdy zamieszkała w Łodzi, a przecież nie mógł nikogo o to zapytać, bo to jak domino i w końcu ta informacja by do niej dotarła. Nie był żałosny.

Nie chciał być żałosnym.

Zwinął szalik wokół szyi i zarzucił na siebie kurtkę, szybko kierując ku wyjściu z budynku, w którym przez ostatnie dwie godziny zostawiał resztki sił na parkiecie. Wyjechał  z parkingu, przemierzając główną ulicę Kazania. Co chwilę mimowolnie przyśpieszał, żeby otrząsnąć się z zamyślenia i przyhamować, czym niemiłosiernie irytował innych kierowców, którzy trąbili i którzy z całą swoją sympatią pozdrawiali go środkowym palcem zza zamarzniętej szyby.

Staying in my play pretend, where the fun ain't got no end

Zatrzymał swój samochód chwilę potem gdy zjechał w polną drogę, koła zabuksowały, a tył zniosło na prawo. Oparł głowę o zagłówek, przymykając oczy i pocierając twarz. Co Ty ze mną robisz? Pokręcił przecząco głową, jakby odpędzał od siebie wszystkie natrętne myśli, które towarzyszyły mu od momentu, gdy ona przekroczyła próg jego mieszkania, nieświadomie burząc cały jego poukładany świat.

You're gone and I got to stay high, all the time,high...
all the time, to keep you off my mind 

_______________

Powinnam robić teraz tysiąc innych rzeczy, ale lubię zostawiać sobie wszystko na ostatnią chwilę, a potem panikować. Trochę zmieniłam styl, bo wydaje mi się, że w ten sposób więcej jestem w stanie pokazać. Dla chętnych - info o nowych rozdziałach pojawiają się na moim twitterze.
 

8 komentarzy:

  1. mm :D super ;D hehe

    OdpowiedzUsuń
  2. miiiiiiiiiłość czuję. I z miłości do tej miłości wrócę jebnąć Ci taki komentarz, że odechce ci się tak pesymistycznie myśleć i nadal będziemy się wszyscy kochać, jarać Mattem za pięknym na ten świat i wszystko wróci do normalności.
    Love.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, wróciłam. Pomijając jedną literówkę w pierwszym akapicie, którą JA wychwyciłam [ dziwnie ] to uważam, że bardzo dobrze Ci poszło. Wiem jak czasem się męczysz z tym wszystkim, ale to tylko i wyłącznie przez ten cholerny brak czasu. I jak tak czytam jak ona się budzi w tym słońcu, jak Łukasz, no kurczę, uśmiecha się mówiąc Matt, to robi mi się cieplej na serduszku. I wiesz, te ostatnie zdania, co ona zrobiła z jego życiem. No kosmos. Ja odpadam. Zakochałam się w tym na nowo. Tyle mam do powiedzenia.

      Usuń
    2. a cóż to co chwilę zmiany? ;d

      Usuń
  3. Ja czuję miętkę do Twojego Matta! Nie wiem nawet, co tutaj napisać, bo Matt jest za piękny na ten świat, a Twoje opowiadanie jest za piękne razem z nim!

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerzę mówiąc, to polubiłam tego siatkarza tylko dzięki twojemu opowiadaniu. I wprost się doczekać nie mogę, kiedy będzie nowy post, bo z rozdziału na rozdział coraz bardziej się wkręcam :)
    Pozdrawiam,
    Amelia :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Matt już został oczarowany i zapewne uzależnił się od naszej bohaterki. A zmiana stylu mi bardzo pasuje (nie żeby wcześniej było źle, bo było bosko, ale dodane myśli nadają smaczku) *.*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy