polecam włączyć do tego odcinka
Przewróciła się na
plecy, wodząc wzorkiem po smugach słońca, rozlewających się na suficie. Z
kuchni dochodził brzęk sztućców i ściszone szepty. W jednym momencie wszystko
ucichło, a ona mimowolnie wstrzymała oddech, żeby coś usłyszeć.
- Myślisz...?
- Jestem pewien. -
Skrzypnęło krzesło, przesuwane po podłodze i rozległ się odgłos czyichś
szybkich kroków. Nakryła głowę kołdrą, zamykając oczy i mając nadzieję, że nie
będą mieli ochoty odezwać się do niej nawet słowem o szóstej rano, bo to
najgorsza z możliwych pór dnia, na jakiekolwiek konwersacje, mimo iż jest
słoneczny, ale nadal pioruńsko zimny poranek w Kazaniu. Łóżko obok zapadło się
pod czyimś ciężarem. Wyglądnęła z nieszczęśliwą miną sponad kołdry, łypiąc
niezadowolonym wzrokiem na rozczochraną blond czuprynę.
- Szósta.
- Wiem. -
Agnieszka uśmiechnęła się nieznacznie, próbując zatuszować fakt, że na usta
dosłownie cisnęło jej się pytanie za pytaniem. Alicja westchnęła ciężko,
odwracając się do niej plecami. Zatrzymała wzrok na czarnej koszulce, nonszalancko
przerzuconej przez oparcie krzesła.
- Po prostu
udawajmy, że nic nie wiesz. Proszę. - Burknęła, odrzucając kołdrę na bok i na
bosaka wędrując do kuchni. - Wczoraj miałam naprawdę ciężki dzień. - Dodała,
gdy Aga oparła się o framugę. Obok niej znikąd zmaterializował się Łukasz, ze
swoim podejrzliwym wzrokiem. Dosłownie czuła jak wwierca się jej spojrzeniem w
plecy, gdy tylko się odwróciła, żeby zalać kakao mlekiem.
- Przed chwilą rozmawiałem z Mattem.
- Tak? - Zagryzła
policzki od wewnątrz, szamocząc się z szufladą, która nie chciała nawet drgnąć,
mimo że ciągnęła z całej siły. W ostateczności odwróciła się w stronę Łukasza,
a na jej twarzy wymalowało się nieudawane zdziwienie, gdy zamiast zmarszczonych
brwi ujrzała lekko drgające ku górze kąciki ust.
- Stwierdził, że
to najgorszy pod słońcem pomysł, żebyś mieszkała sama. - Teraz usta Łukasza
wygięły się już w szerokim uśmiechu. - I powiedział, że sama zrobisz sobie
krzywdę. - Dodał, wzruszając ramionami, jakby całkowicie zgadzał się z opinią
przyjmującego.
- I w związku z
tym mam mieszkać z tobą? Chyba sobie żartujesz. Prawdę mówiąc, guzik mnie
obchodzi zdanie Andersona. Oboje nie pozwalacie mi ruszyć do przodu. - Fuknęła,
zaciskając drżące dłonie na oparciu krzesła. Jej wściekłość zbierała na sile z
każdą chwilą. Było dla niej jasne, że nie może tutaj zostać i być pod nadzorem
nadopiekuńczego brata, który momentami był gorszy od ich ojca.
Niech się
cmoknie!
~*~
Tak właściwie to
co go to obchodziło? Był ciekawy, jak radzi sobie po tym wszystkim? Nie znał
nawet jednej czwartej tego, co wydarzyło się, gdy zamieszkała w Łodzi, a przecież nie mógł nikogo o to zapytać, bo to jak domino i w końcu ta informacja by do niej dotarła. Nie był żałosny.
Nie chciał być żałosnym.
Zwinął szalik wokół szyi i zarzucił na siebie kurtkę, szybko kierując ku wyjściu z budynku, w którym przez ostatnie dwie godziny zostawiał resztki sił na parkiecie. Wyjechał z parkingu, przemierzając główną ulicę Kazania. Co chwilę mimowolnie przyśpieszał, żeby otrząsnąć się z zamyślenia i przyhamować, czym niemiłosiernie irytował innych kierowców, którzy trąbili i którzy z całą swoją sympatią pozdrawiali go środkowym palcem zza zamarzniętej szyby.
Staying in my play pretend, where the fun ain't got no end
Zatrzymał swój samochód chwilę potem gdy zjechał w polną drogę, koła zabuksowały, a tył zniosło na prawo. Oparł głowę o zagłówek, przymykając oczy i pocierając twarz. Co Ty ze mną robisz? Pokręcił przecząco głową, jakby odpędzał od siebie wszystkie natrętne myśli, które towarzyszyły mu od momentu, gdy ona przekroczyła próg jego mieszkania, nieświadomie burząc cały jego poukładany świat.
You're gone and I got to stay high, all the time,high...
all the time, to keep you off my mind
_______________
Powinnam robić teraz tysiąc innych rzeczy, ale lubię zostawiać sobie wszystko na ostatnią chwilę, a potem panikować. Trochę zmieniłam styl, bo wydaje mi się, że w ten sposób więcej jestem w stanie pokazać. Dla chętnych - info o nowych rozdziałach pojawiają się na moim twitterze.
_______________
Powinnam robić teraz tysiąc innych rzeczy, ale lubię zostawiać sobie wszystko na ostatnią chwilę, a potem panikować. Trochę zmieniłam styl, bo wydaje mi się, że w ten sposób więcej jestem w stanie pokazać. Dla chętnych - info o nowych rozdziałach pojawiają się na moim twitterze.
mm :D super ;D hehe
OdpowiedzUsuńmiiiiiiiiiłość czuję. I z miłości do tej miłości wrócę jebnąć Ci taki komentarz, że odechce ci się tak pesymistycznie myśleć i nadal będziemy się wszyscy kochać, jarać Mattem za pięknym na ten świat i wszystko wróci do normalności.
OdpowiedzUsuńLove.
No, wróciłam. Pomijając jedną literówkę w pierwszym akapicie, którą JA wychwyciłam [ dziwnie ] to uważam, że bardzo dobrze Ci poszło. Wiem jak czasem się męczysz z tym wszystkim, ale to tylko i wyłącznie przez ten cholerny brak czasu. I jak tak czytam jak ona się budzi w tym słońcu, jak Łukasz, no kurczę, uśmiecha się mówiąc Matt, to robi mi się cieplej na serduszku. I wiesz, te ostatnie zdania, co ona zrobiła z jego życiem. No kosmos. Ja odpadam. Zakochałam się w tym na nowo. Tyle mam do powiedzenia.
Usuńa cóż to co chwilę zmiany? ;d
UsuńJa czuję miętkę do Twojego Matta! Nie wiem nawet, co tutaj napisać, bo Matt jest za piękny na ten świat, a Twoje opowiadanie jest za piękne razem z nim!
OdpowiedzUsuńSzczerzę mówiąc, to polubiłam tego siatkarza tylko dzięki twojemu opowiadaniu. I wprost się doczekać nie mogę, kiedy będzie nowy post, bo z rozdziału na rozdział coraz bardziej się wkręcam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Amelia :*
Cieszę się bardzo :)
OdpowiedzUsuńMatt już został oczarowany i zapewne uzależnił się od naszej bohaterki. A zmiana stylu mi bardzo pasuje (nie żeby wcześniej było źle, bo było bosko, ale dodane myśli nadają smaczku) *.*
OdpowiedzUsuń