Zgarnęła kluczyki ze stołu, zarzucając na siebie kurtkę i w podskokach zakładając kozaki. Po drodze zdążyła wpaść na komodę, obijając kolano i klnąc na cały głos. Z zamachem otworzyła drzwi, całym swoim ciężarem uderzając w wysokiego mężczyznę, który stał z uniesioną ręką i ewidentnym zamiarem zapukania.
- Łał, to było naprawdę mocne powitanie. - Mrugnął, obdarzając ją wprost idealnym uśmiechem. A ją dosłownie wmurowało w ziemię. Nie miała pojęcia jak zareagować. Cieszyć się czy wręcz przeciwnie?
- Adam, co ty tutaj robisz?
- Problemy małżeńskie. - Uśmiechnął się jeszcze szerzej, wzruszając nonszalancko ramionami.
- Wydaje mi się, że to nie twoja sprawa.
- Nie twoje problemy, tylko moje problemy. Wpuścisz mnie, czy mam ci opowiedzieć wszystko, siedząc na twojej wycieraczce? - Na chwilę zamyślił się teatralnie, drapiąc po brodzie. - Przepraszam, na wycieraczce Łukasza. - Przesunęła się o krok, żeby zrobić mu miejsce. Wszedł pewnym krokiem, odwieszając kurtkę i strzepując niewidzialny kurz ze swetra.Wodziła za nim skołowanym wzrokiem, nie wiedząc co powiedzieć. Jedno było pewne. Wszystkie dzisiejsze plany szlag trafił. Jednak świadomość tego, że kolejne godziny spędzi na kanapie z co najmniej trzema kubkami porządnej, mocnej i zdecydowanie przesłodzonej kawy, czyli takiej jak Adam lubi najbardziej, ani trochę jej nie przerażała.
Rozsiadł się wygodnie na kanapie, nogi opierając o pufę i zakładając ręce za głowę. Uważnie lustrował wzrokiem pomieszczenie, co jakiś czas mrucząc słowa uznania odnośnie wystroju.
- Możesz zacząć mówić.
- Nic nie powiem bez kawy. Wiesz, jak w tej reklamie. Najlepsze ploteczki tylko przy kawie. Parującej. Z cienką pianką na wierzchu. - Pokiwał zdecydowanie głową, jakby chciał dodać mocy swoim słowom. - Ach, wracając jeszcze do tematu twoich problemów, to wiem doskonale, że się nie dogadujecie z Igorem, ale zawsze uważałem, że jest dupkiem i powinnaś się trzymać od niego z daleka.
- I mówi to jego brat. - Fuknęła, przypominając sobie wszystkie patetyczne przemowy Adama, którymi ją raczył zanim poślubiła Igora. Postawiła kubki z kawą na stoliku, siadając obok niego i wbijając wzrok w swoje skarpetki.
- I mówi to jego brat i twój przyjaciel. To zimny dupek, zawsze tak uważałem. Nie ma tu nic do rzeczy, że jest moim bratem i że, o boże, nie przejdzie mi to przez gardło, kocham go.
- A ja mówiłam, że Ida to zimna suka i powinieneś się trzymać od niej z daleka. I na co nam to wszystko wyszło? Siedzimy tutaj jak dwójka frustratów, znowu rozmawiając o tych samych bzdurach co w szkole średniej.
- Tragizujesz. Po prostu dałem jej trochę wolnej przestrzeni. - Przesunął palcem wzdłuż krawędzi kubka, uciekając wzrokiem po ścianach. Nie lubił tematu Idy. Adam był typem osoby, który nienawidził się angażować, a jak już się to stało, to dosłownie przepadł z kretesem, głuchy na jakiekolwiek perswazje bliskich osób. Alicja odwróciła się w jego stronę, uważnie śledząc każdy mimiczny ruch. Jego twarz, mimo że ciągle roześmiana, nosiła wyraźne oznaki zmęczenia. - Tak to się teraz nazywa. Wolna przestrzeń. - Zaśmiał się sztucznie, kierując swoje błękitne tęczówki na nią. Pokiwał głową, jakby odganiał od siebie natrętne myśli i mogłaby przysiąc, że zauważyła ten podchwytliwy błysk w jego oczach. - A co z...?
- Nie, nawet nie dokańczaj. - Uniosła rękę, jakby chciała raz a porządnie uciąć ten temat, bo wiedziała czym skierowanie rozmowy na te tory by się skończyło. Nie była na to gotowa.
- Adam, co ty tutaj robisz?
- Problemy małżeńskie. - Uśmiechnął się jeszcze szerzej, wzruszając nonszalancko ramionami.
- Wydaje mi się, że to nie twoja sprawa.
- Nie twoje problemy, tylko moje problemy. Wpuścisz mnie, czy mam ci opowiedzieć wszystko, siedząc na twojej wycieraczce? - Na chwilę zamyślił się teatralnie, drapiąc po brodzie. - Przepraszam, na wycieraczce Łukasza. - Przesunęła się o krok, żeby zrobić mu miejsce. Wszedł pewnym krokiem, odwieszając kurtkę i strzepując niewidzialny kurz ze swetra.Wodziła za nim skołowanym wzrokiem, nie wiedząc co powiedzieć. Jedno było pewne. Wszystkie dzisiejsze plany szlag trafił. Jednak świadomość tego, że kolejne godziny spędzi na kanapie z co najmniej trzema kubkami porządnej, mocnej i zdecydowanie przesłodzonej kawy, czyli takiej jak Adam lubi najbardziej, ani trochę jej nie przerażała.
Rozsiadł się wygodnie na kanapie, nogi opierając o pufę i zakładając ręce za głowę. Uważnie lustrował wzrokiem pomieszczenie, co jakiś czas mrucząc słowa uznania odnośnie wystroju.
- Możesz zacząć mówić.
- Nic nie powiem bez kawy. Wiesz, jak w tej reklamie. Najlepsze ploteczki tylko przy kawie. Parującej. Z cienką pianką na wierzchu. - Pokiwał zdecydowanie głową, jakby chciał dodać mocy swoim słowom. - Ach, wracając jeszcze do tematu twoich problemów, to wiem doskonale, że się nie dogadujecie z Igorem, ale zawsze uważałem, że jest dupkiem i powinnaś się trzymać od niego z daleka.
- I mówi to jego brat. - Fuknęła, przypominając sobie wszystkie patetyczne przemowy Adama, którymi ją raczył zanim poślubiła Igora. Postawiła kubki z kawą na stoliku, siadając obok niego i wbijając wzrok w swoje skarpetki.
- I mówi to jego brat i twój przyjaciel. To zimny dupek, zawsze tak uważałem. Nie ma tu nic do rzeczy, że jest moim bratem i że, o boże, nie przejdzie mi to przez gardło, kocham go.
- A ja mówiłam, że Ida to zimna suka i powinieneś się trzymać od niej z daleka. I na co nam to wszystko wyszło? Siedzimy tutaj jak dwójka frustratów, znowu rozmawiając o tych samych bzdurach co w szkole średniej.
- Tragizujesz. Po prostu dałem jej trochę wolnej przestrzeni. - Przesunął palcem wzdłuż krawędzi kubka, uciekając wzrokiem po ścianach. Nie lubił tematu Idy. Adam był typem osoby, który nienawidził się angażować, a jak już się to stało, to dosłownie przepadł z kretesem, głuchy na jakiekolwiek perswazje bliskich osób. Alicja odwróciła się w jego stronę, uważnie śledząc każdy mimiczny ruch. Jego twarz, mimo że ciągle roześmiana, nosiła wyraźne oznaki zmęczenia. - Tak to się teraz nazywa. Wolna przestrzeń. - Zaśmiał się sztucznie, kierując swoje błękitne tęczówki na nią. Pokiwał głową, jakby odganiał od siebie natrętne myśli i mogłaby przysiąc, że zauważyła ten podchwytliwy błysk w jego oczach. - A co z...?
- Nie, nawet nie dokańczaj. - Uniosła rękę, jakby chciała raz a porządnie uciąć ten temat, bo wiedziała czym skierowanie rozmowy na te tory by się skończyło. Nie była na to gotowa.
~*~
- And I found myself because of you I never saw it coming and I know it's true pututu yeah you. - Wyłączył radio i odrzucił pilota na bok, który prześliznął się po prześcieradle, rozbijając o podłogę. Zaklął siarczyście, wkładając baterię na swoje miejsce. Dzisiaj nic nie szło po jego myśli, w radiu nie leciała żadna piosenka, którą by sobie zażyczył, a herbata nie zaparzyła się na tyle, ile chciał. Włosy stały w każdą stronę, za żadne skarby nie chcąc współpracować, słońce raziło w oczy, chociaż właśnie dzisiaj chciał, żeby niebo było szare, jak na zimę przystało. Zamiast śniegu dostał od sąsiadki uśmiechnięte i zniekształcone 'hello', a jakiś dzieciak zawzięcie mu machał prze szybę, podczas gdy on chciał tylko spokojnie wypić kawę w kawiarni, dopóki się nie skrzywił i mu nie odmachał. To był zły dzień i nic nie wskazywało na to, żeby miał się zmienić. Na trening spóźnił się dziesięć minut, co oznaczało dziesięć okrążeń dookoła sali. Dziewięć razy posłał piłkę w aut i raz trafił Apalikowa w twarz, prawie
zwalając z nóg.
Nawet się nie sprzeciwił, gdy Łukasz go poklepał po ramieniu i stwierdził, że czas na piwo. W milczeniu przebierał się w szatni, nie reagując na zaczepki Michajłowa. Dobre pięć minut, które zdawały się trwać wieczność, siedzieli w ciszy, wlepiając swój wzrok w pianę, prawie wylewającą się z kufla.
- Powiesz o co chodzi, i dlaczego zawsze o Alę? - Łukasz wyraźnie się rozluźnił, po wyrzuceniu tego pytania z siebie.
- O nic nie chodzi, a na pewno nie o nią. - Odburknął, mierząc go chłodnym spojrzeniem.
- A tak naprawdę? - Do baru wtoczyło się trzech konkretnie upojonych mężczyzn, siadając tuż za nimi i wszystko zagłuszając.
- A tak naprawdę, to mi się śmietana w zupie zważyła.
- Posłuchaj, Matthew. Jest pewna sprawa o której nie wiesz. Nie zrozum mnie źle, nie mam nic do ciebie, chcę być po prostu szczery. - Łukasz przetarł kciukiem dolną wargę i zamilkł, jakby jeszcze przez tą chwilę ważył to, co chce powiedzieć. Zastukał palcami o blat i zawahał się. Ingerował w jej życie. Czasami miał wrażenie, że aż za bardzo i nie był z tego powodu zadowolony, ale to była jego siostrzyczka, i wolał, żeby uczyła się na cudzych błędach, a nie swoich, które bolą najbardziej. - Alicja jest... zamężna.
- Alicja co? - Matt zmarszczył brwi i przysunął palce do ucha, dając znać, że nic nie usłyszał i drugą dłonią wskazując na rozwrzeszczanych facetów za jego plecami.
- Nic. Kompletnie nic. - Łukasz wstał, zostawiając na stole kilka banknotów i rzucając szybkie 'cześć' , jakby co najmniej miał zamiar uciec. Przyjmujący zerwał się tuż za nim, łapiąc mocno za łokieć i intensywnie wpatrując się w twarz.
- Alicja co, Łukasz, co?
- Kiedyś powie ci sama. - Wzruszył ramionami, poklepując go po ręce i wychodząc. Zostawiając na środku lokalu, skołowanego.
Alicja co?
_______________
Nawet się nie sprzeciwił, gdy Łukasz go poklepał po ramieniu i stwierdził, że czas na piwo. W milczeniu przebierał się w szatni, nie reagując na zaczepki Michajłowa. Dobre pięć minut, które zdawały się trwać wieczność, siedzieli w ciszy, wlepiając swój wzrok w pianę, prawie wylewającą się z kufla.
- Powiesz o co chodzi, i dlaczego zawsze o Alę? - Łukasz wyraźnie się rozluźnił, po wyrzuceniu tego pytania z siebie.
- O nic nie chodzi, a na pewno nie o nią. - Odburknął, mierząc go chłodnym spojrzeniem.
- A tak naprawdę? - Do baru wtoczyło się trzech konkretnie upojonych mężczyzn, siadając tuż za nimi i wszystko zagłuszając.
- A tak naprawdę, to mi się śmietana w zupie zważyła.
- Posłuchaj, Matthew. Jest pewna sprawa o której nie wiesz. Nie zrozum mnie źle, nie mam nic do ciebie, chcę być po prostu szczery. - Łukasz przetarł kciukiem dolną wargę i zamilkł, jakby jeszcze przez tą chwilę ważył to, co chce powiedzieć. Zastukał palcami o blat i zawahał się. Ingerował w jej życie. Czasami miał wrażenie, że aż za bardzo i nie był z tego powodu zadowolony, ale to była jego siostrzyczka, i wolał, żeby uczyła się na cudzych błędach, a nie swoich, które bolą najbardziej. - Alicja jest... zamężna.
- Alicja co? - Matt zmarszczył brwi i przysunął palce do ucha, dając znać, że nic nie usłyszał i drugą dłonią wskazując na rozwrzeszczanych facetów za jego plecami.
- Nic. Kompletnie nic. - Łukasz wstał, zostawiając na stole kilka banknotów i rzucając szybkie 'cześć' , jakby co najmniej miał zamiar uciec. Przyjmujący zerwał się tuż za nim, łapiąc mocno za łokieć i intensywnie wpatrując się w twarz.
- Alicja co, Łukasz, co?
- Kiedyś powie ci sama. - Wzruszył ramionami, poklepując go po ręce i wychodząc. Zostawiając na środku lokalu, skołowanego.
Alicja co?
_______________
Poznajcie Adama.
Byłoby mi naprawdę miło, gdyby osoby, które to czytają, zostawiły po sobie jakiś ślad. Milej jest pisać, kiedy się wie, że nie robi się tego tylko dla siebie.
Zostawiam po sobie ślad. Miło mi jest zostawiać po sobie ten ślad, chociaż trochę trudno mi się skupić, bo jest późno, ciemno, a w moich oczach migocze mi ten Adamowy gif, więc mogę trochę pleść bzdury. I chyba nawet to robię. Przestraszyłam się na początku, że Adam to jej mąż, ale na szczęście się myliłam. Nie wiem po co ten gość do niej przyjechał, ale czuję po tym gifie, który mnie z nim zapoznaje, że on tu zamiesza. I modlę się żeby zrobił to tylko w tej zważonej zupę Andersona a nie w życiu Alicji.
OdpowiedzUsuńpomijając wszystko, na sam początek - Adam jest HOT <3 i najwyraźniej coś na prawdę jest nie tak z "najdroższym" mężem Alicji, skoro nawet jego rodzony brat ma jakieś przeciwwskazania co do niego. Moim zdaniem Alicja powinna uciekać byle dalej od niego, przecież tutaj ma tego zakochanego w niej po uszy Matta, który z chęcią zastąpiłby miejsce Igora ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)
Z całą przyjemnością zostawiam po sobie ślad:)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko uważam że dobrze się stało, że Matthew nie dowiedział się o tym od Łukasza i mam nadzieję, że Alicja sama mu to wszystko wyjaśni a rozmowa z Adamem naprowadzi ją na odpowiednie tory.
W sumie to na moment zapomniałam że Ala jest zamężna. Ale Adam i Łukasz mi o tym przypomnieli. Cóż... Ja jestem teraz głównie ciekawa tego, czy główna bohaterka czuje jeszcze coś do swojego męża i czemu od niego zwyczajnie uciekła. No i zostaje sprawa z Matt'em. Aż serce mi szybciej pika, gdy sobie pomyślę jak on na tą tajemnicę Ali zareaguje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i czekam z niecierpliwością na następny rozdział,
Amelia :*
oj, ja jestem, aha, zakochałam się w Adamie <3 , hehe.
OdpowiedzUsuńJa też jestem zakochana w Adamie, dziewczyny!
Usuńa można wiedzieć jak nazywa się ten przystojniak na gifie w realu :3 ?
UsuńTom Hiddlestone, mój przyszły mąż ♡
UsuńPrzystojniak, gdybym ja miałabym poślubić wszystkich, których nazwałam kiedykolwiek moim mężem, to na pewno posądzono by mnie o poligamię.
Usuńświetne! kiedy następny? oby jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńO mój boże on nic nie wie. Matt za piękny na ten świat. Za bardzo nieświadomy
OdpowiedzUsuńA jednak powiem coś więcej. Popieram Nance. Za pięknego na ten świat też jestem spragniona. Póki co trochę nie panuję nad tym co tu wymyśliłaś ale wiem że dobrze że Ziomek nie powiedział Mattowi.
UsuńA jednak coś jeszcze - śliczny szablon
UsuńJa tutaj jestem i jestem bardzo spragniona Twojego biednego, nieświadomego Matta. Tak bardzo mi mało.
OdpowiedzUsuńRepugnance.
;))) sweet podoba mi sie tak bardzo to co piszesz że wciąga ;D
OdpowiedzUsuńNiezmiernie się cieszę, że jednak kontynuujesz tę historię. Czekam również na nowe, jak znajdziesz czas
OdpowiedzUsuńPóki co nie ma mowy na nic nowego. Chcę się skupić na tym i zrobić z tego "coś lepszego".
Usuń<3
OdpowiedzUsuńMatt powinien szybko dowiedzieć się prawdy. Chociaż na pewno zrani go to...
OdpowiedzUsuńjestem od dawna. czytam. może najwyższy czas się odezwać?
OdpowiedzUsuńAdam zaprezentowany powyżej zdecydowanie za często odtwarza się w mojej głowie.
może to okropne, ale niech Matt będzie nieświadomy jak najdłużej.
już to czytałam i ty znasz absolutnie każde słowo jakim opisałam coś co znajduje się powyżej, dlatego nie napiszę już nic, bo to w sumie bez sensu.
OdpowiedzUsuńNo, ale byłam tu
Jestem tu. Czasem się odezwę, częściej siedzę cicho. Ale jestem.
OdpowiedzUsuńTakiego Adama to ja rozumiem, Hiddleston zawsze mile widziany, :D Alicja na prawdę sama powinna Mattowi to powiedzieć. Choćby dlatego, że powinna być z nim szczera. Tak po prostu.
Odzywaj się częściej! :))
UsuńI ja jestem, choć skandalicznie spóźniona.
OdpowiedzUsuń